Wpisow nie daje, zdjec za wiele nie robie.. no coz, prawda taka, ze jakos oni na te zdjecia nie nalegaja :)
w sobote regenerowalismy sily i Morfeusz trzymal nas dlugo w swoich objeciach. Nastepnie, ja mialam korepetycje, a chlopcy spacerowali po Londynie. A potem jeszcze ladnie poszli na zakupy. Wieczor minal na pogaduszkach.
W niedziele o samego rana rzadzili sie w kuchni i robili sobie jakies sniadanie dla sportowcow. Moze sie to przydac Danielowi, bo to tez wielki sportowiec :))
a to wujek Jul w akcji :)
Po obfitym sniadaniu, ruszylismy na spacer w kierunku Wembley.
Udalo mi sie uzyskac zgode na zdjecie :)
Wybralismy sie na targ, bo chcialam zakupic jakies ksiazki.Znalezlismy jednak tyko jedno bardzo marne stoisko.
A potem jeszcze obejrzelismy troche stadion i czym predzej trzeba bylo wracac do domu na Formule 1. Jakze mozna byloby przegapic :) Po niej chlopcy, oby dwoje wielcy fani pilki, ogaldalimy jakies bardzo wazny mecz. Miedzy czasie, jak przystalo na niedziele, zjedlismy rosol z makaronem.
A samym wieczorem wybralismy sie do pubu.
Bardzo milo goscic nam Goscia Jul'a :)
Ale śniadanie ... samo zdrowie ... A książki faktycznie słabo wyglądają, tak nielicznie ...
OdpowiedzUsuńI ta torebka złota na prawdę ładna, że ja jej wtedy nie kupiłam ....
OdpowiedzUsuńa coz to bylo za magiczne sniadanie ? jakas zalewa piwna czy cos takiego ?? jakos tak mi to wygladalo, ale spoko tak powinno byc, dla sportowca piwo z rana jak smietana.... no wiadomo ze kubice trzeba ogladnac, mysmy tez z szymkiem ogladali:-) nie wpsomne pozniej o zuzlu hehe
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze poszło panom przygotowanie śniadania na wizji :)Julius nie ukroił sobie palca zerkając do kamery :)))
OdpowiedzUsuńa ty ANiu jednak na jakąś książką bardzo się zastanawiałaś :)
po sportowym śniadaniu nastąpił typowo polski obiad :D wiadomo kto jest gospodynią tego domu :D
OdpowiedzUsuńa zdjęcie z Karolem w sam raz do ramki :D