piątek, 28 sierpnia 2009

Birmingham- Czwartek 27 sierpnia- Mecz SK Rapid - Aston Villa

Dzien pelny emocji i wydarzen. Wyruszylismy na lotnisko po Juliusa. Stamtad wynajety mielismy samochod, ktorym gnac mielismy do Birmingham na mecz. Szlo wszystko zgodnie z planem, bo Julius rozpychajac sie lokciami i wpychajac kolejki blyskawicznym tempem przeszedl wszelkie kontrole i odbieranie bagazu. Schody zaczely sie gdy czekalismy na samochod. Z racji tego, ze 'baza' samochodow byla poza lotniskiem, tutaj nastapily pierwsze opoznienia. Nie owijajac w balewne: samochod przybyl spozniony a my tracilismy cenne minuty. No ale dzielnie, bez marudzenia i nerwow wparowalismy do pojazdu, noga naciskala na pedal gazu, gnalismy do przodu.... ale nie dlugo cieszylismy sie predkoscia.... zatrzymaly nas bowiem, ogromne korki, na ktorych stracilismy lacznie ok godziny... Poczatek meczu sledzilismy, nie na zywo, ale z relacji radiowych :)
Kidy udalo nam wreszcie dostac sie pod stadion, bieglismy ile sil w nogach, bo w koncu wazna byla kazda minuta. Dla mnie bylo w tym wiecej zabawy niz emocji kibica :))) I tu kolejna akcja... Bielty mielismy w sektorze gosci, wczesniej juz zarezerwowane i ktos z fan clubu wzial je ze soba na stadion, wiec kolejen minuty zmarnowane, bo trzeba byla czekac, az ktos dopcha sie zeby nam je dostarczyc :)
I tak oto dotarlismy do srodka na druga polowe:)

Stadion w zasadzie to maly, zamkniety, wiec jakos nie powalil mnie na lopatki :)
ale za to atmosfera swietna, kibicowalam i udawalam, ze spiewam, boslow po niemiecku to jakos, dziwnym trafem nie umialam :)

A to kibice:









Tutaj niektorzy sie denerwowali, a ja skorzystalam z okazji zeby nakrecic swoja fryzure :) bo po co sie przychodzi na mecz ? :)




No dobra..ladnie tez kibicowalam :)




Tak goraco kibicowalam, ze udalo sie Rapidowi strzelic gola,mimo ze przegrywali 2:0.. a tka wyglada radosc kibicow :)
A z tego co wiem, z jakichs generalnych punktacji, Rapidowi wystarczyla jedna zdobyta bramka aby przejsc dalej (ale nie wiem juz do czego:) ) dlatego taka wielka radosc :)




Atmosfera rzeczywiscie przeswietna, zero chamstwa.
A tutaj dopingowanie druzyny, aby udalo im sie zachowac wynik.





I udalo sie!! Wynik pozostal taki sam :)

A oto dziekujaca kibicom druzyna:



I druga czesc podziekowania:





Generalnie, mimo wszystkich przygod wyjazd zaliczony do udanych. Pozno dotarlismy do domu i udalismy sie zasluzony odpoczynek.

7 komentarzy:

  1. Ale mam ciarki jak oglądam te filmiki ... Jak ja uwielbiam te atmosferę meczów piłkarskich ... Oczywiście bez rzucania non stop ostrych przekleństw jak na Widzewie. A stadion też robi wrażenie, nie jest to Comp nou, ale nie jest to też Widzew ... he he ...

    OdpowiedzUsuń
  2. atmosfera rzeczywiście gorąca i kibice bez zarzutów :)))
    a fryzurka super!

    OdpowiedzUsuń
  3. kurcze ale super atmosfera. mam nadzieje ze tez kiedys pojde na mecz Rapidu ? :) super atmosfera ! /daniel

    OdpowiedzUsuń
  4. Why not ? One day in Vienna.. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Depesz, zawsze możesz na Widzew przyjechać .. He he ..

    OdpowiedzUsuń
  6. nono super super , maryna super kibic, prawie jak ten kibic w tle ktory wazyl pewnie ze 200 kilo hehe
    ale skakal jak malolat hehe spoko

    OdpowiedzUsuń
  7. Ania ty z tych emocji to cała blada jesteś na pierwszym zdjęciu :D no i ten mocno ściskany szalik :D fryzura fajna i atmosfera na meczu też :D

    OdpowiedzUsuń