Poczatkowo spokojnie. Wyruszylismy z domu okolo 12, pogoda nam dopisywala, humory zreszta tez. Wycieczke trzeba bylo rozpoczac procedura doladowania kart na transport. Po kilku chwilach motania przy maszynie, udalo sie :) Gosc Mama, bardzo dzielnie ze wszystkim sobie poradzila. A oto moje turystki na stacji metra: Hendon Central.
Podroz minela bezproblemowo i rozpoczelo sie prawdziwe zwiedzanie.
W tle London Eye.
Dalej przeszlismy w strone London Eye, gdzie chwile poogladalysmy wystepy roznych ciekawych zjaw. Mama mocno trzymala sie Madzi, co by nie zaginac w tlumie turystow.
A tutaj przy London Eye. Co prawda widac tylko 'druty' ale prosze uwierzyc na slowo ze to TO.
Z kazdym krokiem bylismy coraz blizej slawetnego dzwonu i nie przegapialismy zadnej okazji na zrobienie zdjec.
Az wreszcie przechadzajac sie kolejnym mostem dotarlysmy do drugiego celu wycieczki. Wokol nas, jak zreszta widac na zalaczonym obrazku, doborowe towarzystwo.
Idac wrecz slalomem, miedzy ludzmi, dotarlysmy blizej. Big Ben i gmach Parlamentu spodobal sie mym turystkom. Spacerowalysmy w towarzystwie i ludzi i pieknej aury. A tutaj zdjecia z widokiem na Parlament juz z mniej tlocznego miejsca.
Po krotkim odpoczynku i zaczerpienciu chlodniejszego powietrza w cieniu drzew, poszlysmy w strone Opactwa.
Tradycji musialo stac sie za dosc:
zdjecie przy i dla niektorych, w budce telefonicznej.
A po tym juz prosto do Krolowej ...
ho ho jka piekna i dluga relacja, no slicznie nic dodac nic ujac, tlo na zdjecia faktycznie wybieracie super, pani biegnąca do piwka super !!! wygląda na faktycznie mocno wysuszoną hehe
OdpowiedzUsuńsuper super wrażeń co niemiara więc będzie co opowiadać szymkowi ;-)
Ania ty powinnaś zrobić sobie już jakiś certyfikat przewodnika wycieczek po Londynie :)
OdpowiedzUsuńno i dodatkowo pewnie mogłabyś również wydać przewodnik bogato okraszony zdjęciami :) bo masz ich pewnie już nie mało :)