Dzien za dniem, gosc za gosciem :)
Gosc Kuba, opuscil nasze skromne progi, w czwartek rano, by dolaczyc do resztu fan club'u i mielismy sie spotkac dopiero na meczu. Bo my jako wierni kibicie Rapdu, mielismy bilety w sektorze gosci :)
Skonczylismy wczesniej prace i ruszylismy na lotnisko Gatwick, aby odebrac stamtad kolejnego goscia, Juliusa, ktory juz goscil na tymze blogu.
Witamy pana Juliusa w opowieściach blogowych ..
OdpowiedzUsuńAnia przy takiej wymianie gości to pewnie masz już niezłe doświadczenie w "prowadzeniu pensjonatu" :D
OdpowiedzUsuń