Pogoda poczatkowo zapowiadala sie na typowo angielska, wiec natychmiast trzeba bylo zrobic zdjecie.
Popadalo na szczescie tylko chwile i w naszej okolicy, a po wyjsciu z metra po deszczu nie bylo ani sladu, no dobra... z wyjatkiem chmur :)
A to jeszcze mala pamiatka z metra:
Dzis wybralysmy sie nad Tamize. Spacerowalysmy brzegiem rzeki, wstepowalysmy do roznych sklepow a miedzy czasie oczywiscie babskie pogaduszki.
Przy okazji odwiedzilysmy sklep bozonarodzeniowy, otwarty przez caly rok:
Goscie zadowoleni, wiec moglysmy ruszyc dalej. Mnie zaczal juz dopisywac glod, wiec przyspieszalam tempa aby jak najszybciej isc na obowiazkowe fish and chips.
A tym czasem spacerku ciag dalszy:
Gosc Mama probuje swoich snil po angielskich sniadaniach.. ale chyba musze sie bardziej starac...
Tutaj mniejsze tlumy, wiec troszke milej sie chodzilo. Mimo wzrastajacego glodu, pozwolilam gosciom na maly odpoczynek. czego w koncu nie robi sie dla gosci?
Kochane Siostrzyczki i Corusie
A od tego momentu wreszcie dla Madzi rozpoczely sie nowosci londynskie:
Za Madzia widac ogrody na lodkach i jeszcze dalej centrum bizesowe Canary Wharf
I na sam koniec
I znowu na dzis koncze pisanie, zmeczenie poraz kolejny daje sie we znaki. Zatem dobrej nocy i do przeczytania jutro:)
no no ladnie tam szalejecie :) tylko skad ja znam te okolice hmm :) :) /dajel
OdpowiedzUsuńAnia i Madzia jak tak koło siebie siedzicie to wyglądacie na bliźniaczki :)
OdpowiedzUsuńno zgadzam się z Elą a gdybyście się jeszcze jednakowo ubrały to już w ogóle...:)
OdpowiedzUsuń