wtorek, 1 września 2009

Wieczor przed odjazdem

Ostatni wieczor pobytu naszego goscia z dalekich krajow. Dzien rozpoczeli chlopcy wyprawa do miasta, a ja sobie w spokoju udzielalam lekcji.
Potem zjedlismy resztki rosolu i wyjedlismy miecho :)
A na sam koniec zostawilismy sobie gre, ktora zakonczyla sie mym wielkim i niespodziewanym zwyciestwem.
Zapraszam na relacje filmowa




A to juz koncowka gry, dominacja zoltego koloru! :)






Gosc juz opuscil Londyn i mamy nadzieje, ze szczesliwie dotarl do Wiednia. Bardzo nam bylo milo!

2 komentarze:

  1. Tak to bywa a te gry .. Ja też nigdy nie mam strategii .. a często wygrywam ... he he ... Poza tym tak mówią po niemiecku, że nic nie kumam ..

    OdpowiedzUsuń
  2. ta gra nie dość, że wymagała strategii to jeszcze poliglotycznych umiejętności, Ania mogłaś trochę jeszcze polskiego dodać i byłaby niezła mieszanka :D

    OdpowiedzUsuń