Od Krolowej, spokojnym krokiem udalismy sie w strone Piccadilly Circus. Po drodze male zakupy i posilek we wloskiej restauracji. I wreszcie usmiechniety Gosc Mama.
Ze specjalna dedykacja dla cioci T.- Krolewska Akademia Sztuk Pieknych... no coz... przynajmnienj jej maly fragment.
Wspomniane zakupy.
I juz przy Piccadilly Circus:
I juz kolejny przystanek.
smichy chichy....
A to juz Leicester Square. Tutaj odbywaja sie premiery filmowe i zjezdza sie cala smietanka.
Powoli dobiega konca nasza wycieczka. Ostatnie zdjecie przy Chinatown.
A potem juz metrem do domu i szybko na zakupy aby dokupic troche jedzenia i napojom chlodzacych. Gosciom apetyty dopisuja:)
A wieczor uplynal na na grze w karty.
A przed nami kolejny dzien zwiedzania.
no pieknie pieknie zakupy udane mam nadzieje to najwazniejsze, bo wiadomo, że im lepesze zakupy tym wieczór bardziej udany hihi, a tak na marginesie, to nie wiem czy mi sie zdaje ale Kelka to chyba cos przytyła bo cos do Maryny za bardzo podobna hehe hmmm a może na odwrót, nie no Maryna az tak chuda to nie może byc ;-)
OdpowiedzUsuńwiadomo, żeby kobietom poprawić humory to trzeba im obiecać zakupy, a jeszcze lepiej je na nie zabrać :) i od razu uśmiechy na twarzach się pojawiają :)))
OdpowiedzUsuńooo..a tutaj dziewczyny też wyglądają jak bliźniaczki:) i nawet w taki sam sposób się śmiejecie :)
OdpowiedzUsuń