Czas uplynal nam tez na pakowaniu.. no moze nie nam,tylko im:)
Ja poki co, to nigdzie sie nie wybieram.
Wspolnymi silami ogotowalysmy obiad. Oto dziewczeta w akcji:
A to oczekujaca na jedzenie Madzia:
Po obiedzie i sjescie nastapilo pakowanie:
Kolejna atrakcja bylo sadzenie kaktusa. Mozecie przy okazji poznac miejsce, gdzie zawsze przesadzam kwiatki. A wiec jest to maly daszek, na ktory wychodze.. przez okno.. :)
A nad wszystkim czuwala Mama:
A na sam koniec wybralysmy sie na pozegnalny spacer.
A potem kilka partyjek w karty i do spania.
Oj, to byl luzacki dzien, luz, blues ... pakowanie i ogladanie zakupionych rzeczy ... czuło sie melancholie powrotu w powietrzu ..
OdpowiedzUsuńto była Aniu dobra lekcja z sadzenia :))) A czy kaktus był z Polski?
OdpowiedzUsuńA Madzia ma ładnie zawiązaną chustę na biodrach :)
A w ogóle to bardzo ładna okolica po której spacerowałyście:)
Ania nic się nie chwaliłaś, a ty masz mieszkanie z tarasem jak widać :)
OdpowiedzUsuń