środa, 12 sierpnia 2009

Ostatni dzien gosci

Szybko i intensywnie minal nam ten wspolny czas,daltego postanowilysmy oglosic Wtorek dniem wewnetrznym i spedzilysmy go w domowym zaciszu.
Czas uplynal nam tez na pakowaniu.. no moze nie nam,tylko im:)
Ja poki co, to nigdzie sie nie wybieram.

Wspolnymi silami ogotowalysmy obiad. Oto dziewczeta w akcji:



A to oczekujaca na jedzenie Madzia:




Po obiedzie i sjescie nastapilo pakowanie:



Kolejna atrakcja bylo sadzenie kaktusa. Mozecie przy okazji poznac miejsce, gdzie zawsze przesadzam kwiatki. A wiec jest to maly daszek, na ktory wychodze.. przez okno.. :)




A nad wszystkim czuwala Mama:




A na sam koniec wybralysmy sie na pozegnalny spacer.











A potem kilka partyjek w karty i do spania.

3 komentarze:

  1. Oj, to byl luzacki dzien, luz, blues ... pakowanie i ogladanie zakupionych rzeczy ... czuło sie melancholie powrotu w powietrzu ..

    OdpowiedzUsuń
  2. to była Aniu dobra lekcja z sadzenia :))) A czy kaktus był z Polski?
    A Madzia ma ładnie zawiązaną chustę na biodrach :)
    A w ogóle to bardzo ładna okolica po której spacerowałyście:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ania nic się nie chwaliłaś, a ty masz mieszkanie z tarasem jak widać :)

    OdpowiedzUsuń