czwartek, 8 lipca 2010

Powrot do Londynu w powiekszonym skladzie

Dzien powrotu nastal bardzo szybko, ale perpektywa wyjazdu okazala sie calkiem znosna, z tego powodu, iz podroz umilac mi mialo dwoch towarzyszy: Anitka i Blazej. Wyruszylismy z Tarnowa bladym switem i juz od samego poczatku zaczelysmy relacjonowac nasza podroz:




Wszystko poszlo nam sprawnie, byl czas jeszcze na mala kawe na lotnisku. A potem juz tylko lot.
A oto krotka relacja:




Jak widac, pasazerka zadowolona, a oto pierwsze kroki na angielskiej ziemii:





Podroz do domu odbyla sie z malymi przygodami. Okazalo sie, ze gdzies na Hendonie (?) byla strzelanina i zamkniete sa drogi i zrobily sie straszne korki. w zwiazku z czym podroz zajela nam wiecej niz zwykle. Ale po dotarciu do domu, po wzmocnieniu sie, poziom energii wzrosnal i pozwolil nam na pierwsza wyprawe w Londyn:)

3 komentarze:

  1. "Czy ktoś to ogląda?" Pewnie, że tak. Cały klan Giemzów i poboczne linie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. i znajomi królika też oglądają :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. i ja tez ogladam :-) no moze czasami z malym opoznieniem , ale lepiej pozno niz wcale hehe

    OdpowiedzUsuń