Wszystko poszlo nam sprawnie, byl czas jeszcze na mala kawe na lotnisku. A potem juz tylko lot.
A oto krotka relacja:
Jak widac, pasazerka zadowolona, a oto pierwsze kroki na angielskiej ziemii:
Podroz do domu odbyla sie z malymi przygodami. Okazalo sie, ze gdzies na Hendonie (?) byla strzelanina i zamkniete sa drogi i zrobily sie straszne korki. w zwiazku z czym podroz zajela nam wiecej niz zwykle. Ale po dotarciu do domu, po wzmocnieniu sie, poziom energii wzrosnal i pozwolil nam na pierwsza wyprawe w Londyn:)
"Czy ktoś to ogląda?" Pewnie, że tak. Cały klan Giemzów i poboczne linie:)
OdpowiedzUsuńi znajomi królika też oglądają :-)
OdpowiedzUsuńi ja tez ogladam :-) no moze czasami z malym opoznieniem , ale lepiej pozno niz wcale hehe
OdpowiedzUsuń