piątek, 9 lipca 2010

Piatek w Londynie

Kolejny dzien z napietym planem, ktory przewidywal miejsca, w ktorych jeszcze nie bylam:)
Rozpoczelismy zwiedzanie od punktu: Monument. jest to pomnik upamietniajacy Wielki Pozar Londynu z 1666. W miejscu gdzie dzis stoi pomnik, zaczal sie pozar. Mozna wyjsc na sama gora, po wijacych sie waskich schodach. Dzielnie dotarlismy na sam szczyt i podziwialismy panorame Londynu. A na samym dole zostalismy nagrodzeni dyplomami:)



Widoki ze szczytu:





Radosc z dyplomu:




A oto Pomnik:



Pogoda dopisywala, wiec zrobilismy spacer przy Tamizie, tym razem po drugiej stronie rzeki niz zawsze prowadze mych turystow. Przy okazji znalezlismy pianino, na ktorym kazdy moze sobie grac :)





Kolejna nowoscia (dla mnie) byla wizyta w muzeum, ktore znajduje sie w Tower Bridge. W zasadzie to nic ciekawego, jedyna informacja ktora zostala nam w glowie, to taka, ze most zostal ukonczony w roku 1894 :)



A potem juz dostalismy sie na druga strone Tamizy gdzie wedrowalismy standardowymi drogami:))) wam juz tez znanymi z poprzednich wpisow :))



Po drodze zjedlismy obiad, odwiedzilismy sklep bozonarodzeniowy, weszlismy do Galerii tate Modern, przeszlismy pod Katedre Swietego Pawla, a potem pod Galerie Narodowa. Anitka energii miala duzo, zatem w ramach promocji dostala jeszcze spacer na Covent Garden:))



Sama przyznam, ze dzien bardzo bogaty w atrakcje turystyczne. Wiec grzecznie udalismy sie do domu :)))

5 komentarzy:

  1. a policzyliście ile schodów pokonaliście?;-)
    co prawda nie umiem grać, ale pomysł z pianinem m i się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Dzień napięty i pełen atrakcji jak u nas Ania:) Podczas mojego ostatniego wyjazdu.Pogoda tylko trochę lepsza:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym nie dała radę tak się wspiąć na górę, nie w moim wieku:)

    OdpowiedzUsuń
  4. no to pojechałaś Madzia po bandzie z tym wiekiem :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. no radosc pelna po pokonaniu tych schodów, no moze blazej srednio szczesliwy, no ale pewnie mieszka wysoko to dla niego te kilka schodow do pikus... pan pikus .... ;-)

    OdpowiedzUsuń