piątek, 1 stycznia 2010

Dzien trzeci

Rozpoczal sie nowy dzien.. Dla niektorych znowu praca, a dla niektorych relaks ..
Dzis konczylam prace jeszcze wczesniej.. uwaga az o godzinie 10 45..
Na posterunku, przy przychodni czuwal juz Milosz..
i okazalo sie, ze mimo szczerych checi, wyjsc z domu nie mozemy.. bo przybyc ma pan do boilera.. miedzy 11 a 12... zatem przymuszeni potrzeba sytuacji, czekalismy na pana.. a pana nie bylo..






Zatem czekajac na pana trzeba bylo sobie jakos radzic...




a pana jak nie bylo, tak nie ma ..



Zdazylo zrobic sie ciemno.. Milosz zaczal zabawiac sie Playstation.. a ja zaczelam gotowac obiad.. i w tym momencie przybyl pan.. :)




Troche zeszla z cala naprawa boilera, ale najwazniejsze, ze juz dziala jak nalezy.. wiec my zatem zabawilismy sie w domu... najpeirw byl dobry obiad, a potem posiadowka :)

Oraz specjalna dedykacja dla Daniela- Danuty :)





a teraz czas na relacje z Sylwestra.. :)

4 komentarze:

  1. i co ja mam napisac ? skoro wzruszenie odbiera mi glos ? :) :) :) hahahahahhahahahahah /Danuta bez buta

    OdpowiedzUsuń
  2. to już wiadomo dlaczego urwała się rączka od walizki :-))) skoro było w niej kreacji i perfum na każde ujecie przed kamerą ;-)))).

    OdpowiedzUsuń
  3. ehhh prosze jak wszyscy kochaja Danutę hehe brawo brawo

    no ja mysle ze pogoda i okolicznosci nie sprzyjaly zeby Miłości pokazało się we wszystkich strojach które zabrał ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A w tle piosenki niemieckie ... Pięknie ... Kreacje niesamowite! A na obiad co było w końcu .. ? Czekamy na dalsze relacje? Do pubu irlandzkiego dotarliście?

    OdpowiedzUsuń