poniedziałek, 13 lipca 2009

Wien......Poniedzialek 6 lipiec

Zmeczeni po koncercie, wyruszylismy do miasta troche pozno, ale przechodzki jak zwykle intensywne.
Chodzilismy pobocznymi uliczkami, ogladajac stare kawiarnie, antykwiariaty i nieustannie sledzac ducha historii. Tym razem kawa uraczyla nas najstarsza kawiarnia w Wiedniu, gdzie zabawial sam Franciszek Jozef.

krotki i szybki film, bo jakos tak az glupio bylo mi krecic film w tym klasycznym miejscu :)




Kolejne sciezki zaprowadzily nas pod hotel i kawiarnie Sachera. Tort owego pana, smaczny i rzeczywiscie mocno czekoladowy.




A oto i ratusz, niedaleko ktorego odbywal sie Festiwal Filmowy.



Wszedzie duzo kafejek, roznorakiej kuchni, i wielki ekran, na ktorym wyswietlane sa filmy.

Zasiedlismy sobie grzecznie napoic sie troche, az tu nagle .... dobrze ze bylismy pod dachem...





Padalo dosc dlugo, zrobilo sie chlodniej, ale przeczekalismy i ruszylismy dalej.
Odnalezlismy przy okazji maly Kosciol z XI wieku.








Dalsza wedrowka.


i Katedra



A ptoem zlapala nas kolejna ulewa, wiec wrocilismy do domu osuszyc skrzydelka, a potem wybralismy sie do koeljnej austriackiej knajpy.

I tak skonczyl dobiegl konca kolejny dzien pobytu w Wiedniu.

5 komentarzy:

  1. fajna ulewa :))))

    a ze zdjęć historia aż paruje, piękne miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładnie, Ładnie i wszystko utrwalone ... nic nie uszło uwadze obserwatorce.

    OdpowiedzUsuń
  3. I Ania ładna:)/ Madzia

    OdpowiedzUsuń
  4. architektura inna niż u nas ale deszcz taki sam :):)

    OdpowiedzUsuń
  5. no pieknie nic dodac nic ujac
    bo widzisz jak siedzieliscie pod daszkiem to widocznie za slabo chlodziliscie sie piwkiem i muisal przyjsc deszczych was schłodzic.....

    OdpowiedzUsuń