plan napiety.. Karol zalatwial dokumenty, potem jeszcze zakupy w 'domowym' sklepie i kolejne porownywanie z Londynem, a kawiarnia w tym sklepie lepsza niz niejedna tutaj. Nie mowiac juz o smaku kawy....
Obiad w domu, a wieczorem wyprawa na Kahlemberg z kolega Juliusem i widok na Wieden:
i zmiana modela..
A nastepnie pojechalismy do dzielnicy Grinzing, w ktorej w przeszlosci bylo skupisko winnic. Winnice pozostaly do dzis, tworzac niepowtarzalny klimat razem z muzyka grana na zywo.
Krotki filmik pokazujacy jeden lokal i wreszcie wiecej ludzi:)
Chwile chodzilismy i ogladalismy winnice, po czym zasiedlismy tradycyjnie przy winie i snulismy przerozne rozmowy.
A na drugi dzien trzeba wracac.......
no prosze tacy zakochani... a tu słychac do ukochanego "nie wchodź mi w kadr KOLEGO.." hehe dobre dobre , a ukochany jak do ciebie mowi - kolezanko? przyjaciółko? hehe pozdrówka
OdpowiedzUsuńModelka tylko się nie zmieniała ...
OdpowiedzUsuń