niedziela, 12 lipca 2009

Wien.... Sobota 4 lipiec

Nadszedl czas na opisanie pobytu w pieknym Wiedniu.

Ruszylismy z Londyniu w paitek 3 lipca. Londyn zegnal nas pochmurna pogoda, z odrobina deszczu. A Wieden przywital nas goracym sloncem.
Juz w piatkowy wieczor wybralismy sie do niedalekiej knajpy, gdzie umilalo nam czas granie na akordeonie i gitarze i spiewy czyli swojski klimat, ktorego brakuje w Londynie.
Popijalismy biale wino (troche w zbyt duzej ilosci) i zajadalismy kromki z czarnego chleba z pasta serowa (cos jak nasz twarozek, ale duzo ostrzejszy) a do tego ogorki korniszone.
A co najwazniejsze, mozna siedziec na zewnatrz :) a nie stac przed pubami :)

W sobote wybralismy sie (za moja sprawka, jako pani domu) do sklepu i zaczelo sie moje porownywanie. Londyn wypadl kiepsko w mych kalkulacjach.

Po obiedzie, spacerek do Schonbrunnu. Na piechote, powolnym temepem, ok 30 minut. Pogoda piekna, spokojnie, nie ma dzikich tlumow. Duzo zieleni, pieknie przyciete drzewa, wszystko zadbane...



A to palac na szybkim filmiku.





I jeszcze kilka zdjec:













Po krotkim spacerku, nalezal sie odpoczynek, oczywiscie kawiarni na obrebie calego parku jest sporo, co wiaze sie z brakami londynskich tlumow, bo wybor miejsc jest spory.

Wracajac mijalismy ambasade polska. W domu, po malej regeneracji kolejny spacer.
Trzeba bylo sie troche powspinac, ale widoki na caly Wieden.











Na tym zakonczyla sie sobota, po tylu spacerach nie bylo sil na wiecej.
Ale juz po pierwszym dniu pozytywnych wrazen pelno.

3 komentarze:

  1. w ogrodach przypałacowych jak nic brak dam w długich sukniach z parasolkami i kawalerów we frakach tudzież innych strojach wyjściowych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. widoczek zdecydowanie wart wspinaczki po 400 schodach :)i w ogóle baaardzo zachęcające klimaty :) i taka sympatyczna przewodniczka :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. no piekny opis na poczatek, i te kanjpki caly czas i te napoje chlodzace hihi czytamy dalej....wiedeńko hihi

    OdpowiedzUsuń