do startu!
START!
Dla Depeszka cala przygoda rozpoczela sie duzo wczesniej.. podroz do Krakowa, lotnisko.. LOT (ktory jak na razie byl najwieksza atrakcja..mimo mych wielkich staran ), podroz z lotniska tutaj.. a TUTAJ oczekiwalam ja...
Oczywiscie musialy byc jakies przygody.... :)
czekalismy na siebie w innych miejscach... jakies 20 minut:) ale moja niezawodna kobieca intuicja podpowiedziala mi zeby zerknac jeszcze w inne miejsce, gdzie jeszcze moga wysiadac podrozujacy :) tak oto szczesliwie odnalezlismy sie.. pojechalismy do domu, zjedlismy, wypilismy kawke i pelni sil ruszylismy w London.
Start: London-Hendon Central
Przystanek: London- Embankment.
Spacer rozpoczelismy przechadzka mostem Golden Jubilee Bridge.
Podziwialismy London Eye, a nagle oczom ukazal sie Big Ben wraz z House of Parliament. Apraty i komorki byly w ciaglym ruchu.. oraz towarzyszyl nam ciagly tlum ludzi.. oraz, ku radosci Goscia, wciaz latajace samoloty..
wow...opłacało się nie kłaść wcześnie spać :)
OdpowiedzUsuńAniu, czyli twoje powitanie miało być niespodzianką? bo z tego co zrozumiałam to Depeszek miał sam dotrzeć do domu :):):)
pięknie się Depeszek prezentuje na tle londynu:)
a czy te zdjęcia da sie powiękdzyć?
pierwszy dzień wrażeń za wami :)
no niezle
OdpowiedzUsuńjak sie wam udalo spotkac to super, jednak chyba maryna stwierdzila ze nie ma co ryzykowac i zostawiac depecha na samodzielny przyjazd do domku i po niego wyjechala... no wlasnie maryna daj linka na forum do galerii do bedzie wszystko widac :-)