I nadszedl poniedzialek, czyli powrot do pracy. Madzia miala czas dla siebie: gra w farme, czytanie ksiazek i szperanie po internecie. O 12: 30 przychodzila mnie odebrac z pracy, a potem jeden cel: kawa :)) W poniedzialek tez, pojechalysmy razem pod moje korki, Madzia dzielnie spacerowala po parku, a ja nauczalam polskiego. Potem wrocilysmy do domu, pewnie na jakis nasz seans filmowy :)))
Wtorek zapewnie minal spokojnie. Zdjec brak.
A w srode rano nastapilo pozegnanie, czyli najsmutniejsza czesc pobytu. I tutaj sa pozegnalne zdjecia:

Suuuper bylo .... do nastepnego razu :)))))
oh łezki przyszedł juz czas.... tra lalala tralalla
OdpowiedzUsuń