czwartek, 6 maja 2010

Lodz w Londynie - sobota - 1 maj

Sobota!!!

Plan:

1. Angielskie sniadanie w pobliskiej kawiarni.

Tradycyjne sniadanie: tosty z pyyysznym bekonem i jajkami, tzw hashbrowns (hmm cos w stylu smazonych ziemniakow puree), byly tez i frytki, fasolka oraz obowiazkowa herbata z mlekiem. Bardzo sympatycznie minal czas, poobsewowalismy ludzi, a potem jeszcze pospacerowalismy po okolicy. Zrobilismy zakupy, wypilismy kawe i poczytalismy o musicalu, ktory mielismy obejrzec wieczorem.

2. Victoria.

Poniewaz, teatr gdzie graja musical jest na Victorii, to tam tez wybralismy sie po poludniowej kawie.




Mielismy sporo czasu na przechadzki, wiec udalismy sie do katedry Westminster.

Narada:



Madzia ja i Pani :) i w tle katedra.



Przy okazji byly ten male zakupy.. a ze niestety pogoda zaczela sie psuc i zbieralo sie na deszcz, to... wyladowalismy najpierw w pubie, a potem w hiszpanskiej restauracji:)




3. The Wicked

Musical swietny, zabawny, ladna historia, fajne efekty, duzo ludzi. Super zabawa :)

4. London noca.

I kolejna knajpa w dzisiejszym dniu... well, w zasadzie to klub:) bo muzyka glosna, towarzystwo rozbawione i miejsc brak.







I tak oto minela nam sobota.

2 komentarze:

  1. Musical super! Klub na końcu trochę przerażający .. Głośna muzyka .... Masę ludzi .. No ale jakoś dałam radę .. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nono Kelka jestes niesamowita, ze ty sie do takich miejsc dajesz wyciagnac :-) widzisz jak warto sie drinka napic :-)
    Michal ma mine na pierwszym zdjeciu jak by zobaczyl angielska piekność ktora wyszla prosto z solarium z piekna ciemna opalenizna hehehehe

    OdpowiedzUsuń