A w niedziele.. rodzinne sniadanie i wycieczka do Windsor'u. Miejsce okazalo sie strzalem w dziesiatke, gdyz przejezdzalismy niedaleko Heathrow... a co za tym idzie... nisko latajace samoloty... Gosc zatem byl w siodmym niebie, wiec tak na prawde w ogole nie musielismy nic zwiedzac :)
Windsor okazal sie przemilym miastem. Jest i rzeka i piekny zamek. Sa urocze waskie uliczki i przyjemna atmosfera.
A nad miastem nieustannie latajace samoloty :)
Po spacerze, nastapil obiad w pubie.
Krotka relacja filmowa:
Na zakonczenie pobytu wypilismy kawe na rzeka a potem juz wrocilismy do domu na darta.
a ja to nie widziałam tego zamku? Podobny do tego nad Tamizą.
OdpowiedzUsuń