piątek, 20 listopada 2009

Pozegnania i ... powitanie:)

Po intensywnym tygodniu nadszedl czas na pozegnania.

Z Anitka, najlepsza przyjaciolka Tomka. :)




A sobotkim rankiem ruszylismy do Krakowa... a tam czekala na mnie jeszcze jedna atrakcja:)
Czas przed lotem umilala mi Ola, ktora uraczyla nas pyszna kawa i ciastem :)))
Krotka relacja z najazdu Tarnowa:)








Dziekujemy Oli za to, ze z nami wytrzymala :)))
Wzmocnieni, udalismy sie na lotnisko. A w Londynie przywital mnie zimny i wiatr.. oraz Karol z bratem Kuba na dworcu na Golders Green.


Bardzo milo minal ten czas w Polsce...
Niesamowite jest uczucie czekania na przyjazd do Domu, na spotkanie z rodzina i bliskimi.
Potrzebowalam tego czasu, potrzebowalam odpoczynku, potrzebowalam tego powrotu do korzeni.. a teraz baterie podladowane i mozna dalej wojowac na obczyznie :))
Ale widzimy sie niebawem :)

6 komentarzy:

  1. 1. ale się cioci głos obniżył :)))
    mutacja jakaś czy cóś :)))
    no właśnie...a dlaczego wszyscy się zaśmiali na hasło "jesteśmy u cioci"? ;))))))

    2.Aniu, następnym razem koniecznie proszę nakręcić film jak szklanki będą pełne :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. a w ogóle wizyta była super i podobno na plus :)))
    więc zapraszam ponownie :)))
    a martini będzie cała butelka..hihihi :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. No wreszcie zobaczyłam Anitkę ... więc pozdrawiam Anitkę !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ciocia Ola jak zwykle uśmiechnięta ... i w dobrym nastroju ... tak trzymać ... nawet wizyta szalonych Giemzo-Miłoszów nie popsuła niczego:))

    OdpowiedzUsuń
  5. hoho ale sie dzialo, extra pozdrowienia dla wszystkich szalencow i oczywiscie mojej przyjaciolk Anitki :-) no teraz my czekamy na ciocie Ole u nas !!! i szklanki nie beda puste hihi

    OdpowiedzUsuń
  6. no i Ola oczywiscie niesamowicie wyglada przy swojej profesjonalnej maszynie :-) a Maryna faktycznie juz byla lekko w nerwach hehe

    OdpowiedzUsuń