poniedziałek, 28 marca 2011

Depeszek w Londynie - pozegnanie

I nastal poniedzialek... po powrocie z pracy, ostatnie pakowanie, szybkie jedzenie i pozegnanie Depeszka z Londyniem, a szczegolnie z naszym domem i cala okolica. Pamiatkowe pozegnalne zdjecia:










Do widzenia Depeszku ! Dziekujemy za mily pobyt i do zobaczenia wkrotce! :))

niedziela, 27 marca 2011

Depeszek w Londynie - niedzielna wycieczka.

Wczorajszy dzien minal nam raczej domowo. Po 'moich korkach' poszlismy z gosciem na zakupy do obiadu. Potem kawa z szarlotka i gotowanie obiadu. Nastepnie szybkie kupno garnituru, obiad i dart :)) a wieczorem gra w remika :))
A w niedziele.. rodzinne sniadanie i wycieczka do Windsor'u. Miejsce okazalo sie strzalem w dziesiatke, gdyz przejezdzalismy niedaleko Heathrow... a co za tym idzie... nisko latajace samoloty... Gosc zatem byl w siodmym niebie, wiec tak na prawde w ogole nie musielismy nic zwiedzac :)
Windsor okazal sie przemilym miastem. Jest i rzeka i piekny zamek. Sa urocze waskie uliczki i przyjemna atmosfera.
A nad miastem nieustannie latajace samoloty :)


















Po spacerze, nastapil obiad w pubie.
Krotka relacja filmowa:







Na zakonczenie pobytu wypilismy kawe na rzeka a potem juz wrocilismy do domu na darta.

piątek, 25 marca 2011

Depeszek in London - piatek w centrum.

Ach co to byl z dzien! :)
Chlopcy spedzic ten dzien mieli razem: Karol mial rozmowe o wize w ambasadzie USA, ktora jest niedaleko Oxford St. a Danielek w tym czasie mial sobie spacerowac i obserwowac ciekawe okolice i ludzi. A ja, dzielnie pracujac, mialam do nich dolaczyc.
I tak oto, po zakoczneniu pracy, okazalo sie, ze Karol nadal w ambasadzie, a Danielek gdzies wygrzewa sie na sloncu. Gdy w koncu i mi udalo dojechac sie do centrum, wszystkim nam udalo sie wreszice spotkac, ale w humorach niezbyt wesolych: wizy Karol nie dostal...
Ratunek jeden: pub i happy hour w barze :)
Zakupow juz sie robic nam nie chcialo, spacerowac tez nie, wiec udalismy sie w strone domu.
A oto uchwycone cenne momenty:








Z siotra:)




Potem Karol zabral nas na mala samochodowa wycieczke, do dzielnicy z wielkimi z wypasionymi domami i sobie podziwialismy i domyy i samochody:)

W domu.. kolejna meska zabawa: wyscigi na playstation... :)

czwartek, 24 marca 2011

Depeszek in London - podejscie drugie

Udalo sie! Po namowach wielu, zapadla decyzja o ponownym przyjezdzie do Londynu :) Gosc, o ktorym mowa, byl i jest fundamentem tego bloga. Od jego pierwszej wizyty wszystko sie zaczelo :)

Czwartek - piekny, sloneczny dzien. Godzina 11: 25 ladowanie w Londynie. Godzina 12 odjazd autobusu na Golders Green. Spotkanie z siostra (czyli ze mna) o godzinie 13:15 :)
W ramach urozmaicenia pobytu, do domu pojechalismy autobusem: double-decker'em i poszlismy na sama gore wiec Danielek mogl rozpoczac swoje obserwacje.




Rodzinnie poszlismy sobie na lunch, a potem do domu gdzie juz serwowana byla szarlotka:) Ja rozpoczelam przygotowania obiadowe, a Depeszek rozpoczal relax: dart i piwko :))

Od razu w zasadzie rozpoczelismy realizowanie glownego celu pobytu goscia: zakup garnituru.

Zapraszam na mala relacje filmowa:

W drodze:



Model roku w sklepie:




A potem oczywiscie dart i planowanie dnia jutrzejszego.