piątek, 20 listopada 2009

Pozegnania i ... powitanie:)

Po intensywnym tygodniu nadszedl czas na pozegnania.

Z Anitka, najlepsza przyjaciolka Tomka. :)




A sobotkim rankiem ruszylismy do Krakowa... a tam czekala na mnie jeszcze jedna atrakcja:)
Czas przed lotem umilala mi Ola, ktora uraczyla nas pyszna kawa i ciastem :)))
Krotka relacja z najazdu Tarnowa:)








Dziekujemy Oli za to, ze z nami wytrzymala :)))
Wzmocnieni, udalismy sie na lotnisko. A w Londynie przywital mnie zimny i wiatr.. oraz Karol z bratem Kuba na dworcu na Golders Green.


Bardzo milo minal ten czas w Polsce...
Niesamowite jest uczucie czekania na przyjazd do Domu, na spotkanie z rodzina i bliskimi.
Potrzebowalam tego czasu, potrzebowalam odpoczynku, potrzebowalam tego powrotu do korzeni.. a teraz baterie podladowane i mozna dalej wojowac na obczyznie :))
Ale widzimy sie niebawem :)

Rozne roznosci z Polski

Czas ogolnie mijal szybko, intesywnie i wesolo.

Tutaj krotka obsluga rozkladania parasola:




Spacerem po Tarnowie...

Czyli rodzinna sroda, 11 listopada. Najpierw oczywiscie wizyta u Szymka, a potem wspolny obiad z Ciocia i Miloszem.
Powrot do domu na zaciete rozgrywki w darta oraz wspomnienia z dziecinstwa:)





A ten film dosc dlugi..ale w zasadzie to ciekawy.. tak wlasnie gra sie w darta..




i kolejne spotkanie rodzinne.. nawet Madzia obecna na skype..



Krotka lekcja angielskiego ze wspanialym nauczycielem Miloszem:)



i Szymonek zaspany w dniu pozegnania..






A teraz przejdzmy do pozegnan ..

Listopadowa wizyta w Polsce

Po dlugiej przerwie wracam!

Tym razem to nie ja przyjmowalam gosci, ale to ja zabawilam sie w goscia i jako gosc bylam podejmowana:)
Telegraficznym skrotem przedstawie wyteskniona i dlugo oczekiwana i straszliwie fajowoa wizyte w Polsce :)))

Cala podroz rozpoczela sie popoludniem 5 listopada, w czwartek. Prosto po pracy udalam sie na lotnisko, zrobilam zakupy i ze zniecierpliwieniem czekalam na lot do Lodzi, poniewam byl to moj pierwszy cel podrozy :)))) Na miejscu bylam poznym wieczorem :)))) Najedzona polskimi przysmakami i ucieszona ze spotkania z rodzinka moglam udac sie na spoczynem na ojczystej ziemi :)))

Na drugi dzien ok 11 ruszylismy w strone ukochanego Tarnowa :)))



A tutaj jeszcze Madzia w kuchni:




Po radosnych powitaniach w Domu, co sil w nogach pobieglysmy z Madzia do Szymka :))
Poczatkowo bylo wstydliwie i spokojnie, ale szybko sie 'polubilismy' :)

A to zdjecie zrobione przez Szymka, z mala pomoca Mamy.




i krotki filmik:




Po przywitaniu z Szymonkiem i jego rodzicami, nastapilo radosne przywitanie z kuzynem Miloszkiem :))) oraz kolejne powitania na tarnowkim rynku :))) ech i ach :))

Natepnego dnia kolejna rodzinna imprea. Poczatkowo zabawiala nas Gabrysia, a potem paleczke przejeli dorosli....







ciag dalszy nastapi...