Rano, Gosc zrobil spacer pod Wembley, sfotografowal go z kazdej strony. Ja niestesty zdjec nie posiadam.
Po moim powrocie, zjedlismy, wypilismy i ruszylismy juz w strone stacji.
Goscowi nawet uronila sie lezka:)
Pozegnanie z domem.
Pozegnanie z siostra.
Wsadzilam Goscia do autobusu, teraz dzielnie sobie jedzie i jeszcze podziwia Londyn.
A potem wreszcie, dlugo oczekiwana atrakcja: Lot :))
I ostatnie zdjecie.
Pa, Pa Danielku !!!
Zyczymy Milej Podrozy i udanego Lotu (i oczywiscie zeby udalo sie usiac obok okna:)
a ja liczę na to, że na blogu nie zapanuje teraz zbyt długa cisza... i będą relacje z np. "wizyt" nowych dań przygotowanych przez Anię, lub "wizyt" na stałe kwiatków, mebli i pomysłów wszelakich lub co tam innego Ciebie Aniu w danej chwili nawiedzi :)
OdpowiedzUsuńhmm... pomysle nad tym :))) wiem, ze na pewno bede relacjonowac jakies nasze wewnetrzne wycieczki :) bo czasem wypuszczamy sie w miasto :))) Dziekuje Wam za wsyzskie komentarze i doping!!:))
OdpowiedzUsuńDo widzenia Danielku! Do zobaczenia w Polsce!
OdpowiedzUsuńI jakie piękne podkoszulki ma ten Daniel!! :)
OdpowiedzUsuńwitaj depeszku, piwko sie juz chłodzi, wszystko opowiesz az sie piwko schłodzi, ale sie nie martw jak sie skonczy piwko znajdzie sie i cola która ciebie dobrze wychłodzi ..... hehe oczywiscie piwko i cole podaje szymek :-)
OdpowiedzUsuńA tak patrzę sobie, a może coś nowego się pojawiło:)
OdpowiedzUsuń