niedziela, 27 czerwca 2010

Kuba w Londynie. Mundial 2010.

Z racji zblizajacego sie w lipcu wyjazdu na wesele, na zakupy do Londynu przybyl Kuba. Czas minal chlopcom pod znakiem zakupow, a takze meczy. Akurat zlozylo sie tak, ze w niedziele Anglia grala z Niemcami, wiec postanowilismy wybrac sie do pubu, zeby troche bardziej poczuc atmosfere.

Radosc Anglikow po strzelonej bramce:





Atmosfera nawet niezla, chociaz znalezli sie tez glosni i odwazni fani Niemiec. Po meczu poszlismy wszyscy na maly spacer brzegami Tamizy:







A po spacerku i obiedzie ponownie trafilismy do pubu na kolejny mecz. Ale miejscowka byla juz wygodniejsza:




Przy okazji i na pamiatke, zaznacze, ze Mundial mijal nam wlasnie w takiej atmosferze i w takim skladzie.

sobota, 5 czerwca 2010

Czerwowy weekend w Bedford

Czerwcowego sobotniego ranka, wybralam sie w odwiedziny do Ulki w Bedford. Podroz bardzo przyjemna, z jedna przesiadka, calosciowo trwala ponad godzine :) Miasteczko bardzo przyjemne, przytulne, w klimacie angielskim, co akurat ciezko jest stwierdzic o Londynie. Glowna atrakcja calego pobytu oczywiscie byla mala Julka. Mialysmy typowo babskie spotkanie, wiec byl czas na pogaduchy, przemyslenia i .. prasowanie :)))

W pierszy dzien wybralysmy sie na przyjemny spacerek nad rzeke. Bardzo spokojna okolica, nie ma dzikiw tlumow, ani mieszanki rasowych.

A tutaj Mamusia z Corusia:



Nastepnie wspolny obiadek i zabawy z Julka:



Bardzo nam faaajnie minal czas i fajnie sie tak spotkac i swobodnie porozmawiac. Dziekuje za goscine :))