Tak sie zlozylo, ze to nasz ostatni wspolny weekend przed Swietami. Karol jedzie juz w czwartek rano.. najpierw do Wiednia, a potem do Tarnowa i znow czeka go dentysta...
A ja dolaczam w srode, tuz przed Wigilia.
Zatem dzis swietowalismy w domu.
Byla mini kolacja wigilijna i.. prezenty... :)
W domku choinke ubralismy juz 6 grudnia.. bo dopiero teraz kupilismy drzewko i ozdobki, w tamtym roku jakos tak nam zeszlo. Wiec ja juz oczywiscie nie moglam sie doczekac ladnej i cieplek atmosfery dlategoz to wydalam rozporzadzenie wczesnego ubrania drzewka swiatecznego :)
Moje rozporzadzenie zostalo zaakceptowane i wykonane :)
Tutaj prezentacja pokoju, kwiatkow i smakolykow w kuchni :)
Barszcz wyszedl w sumie dobry, ale to nie bylo to.. i przyznam sie szczerze, bez bicia.. ze go troche przesolilam :)
za to cala reszta wyszla smakowicie!
Jeszcze jedno ujecie swiatecznego pokoju :)
I podsumowaniu w moim wlasnym wykonaniu.
Milych przygotwan swiatecznych :) i do zobaczenia niedlugo :)